piątek, 20 lutego 2015

I'm back

Sama nie wiem, jak to się stało, ale ruszyło się i to mnie cieszy:). Być może powrót do korzeni, mamine obiadki czy pączek od taty dały mi tyle energii, że wróciłam do czasów sprzed ciąży i … cała latam. Mój nadworny trener, czytaj mąż, wyjechał na szkolenie i nakazał: wydłuż trasę i trochę zwiększ prędkość, pierwsze 5 km w czasie 6 min/km, następne 5.50 min/km. Tylko, że jak już ruszyłam to nie mogłam zwolnić. Zatem potwierdzam, po ponad roku braku aktywności fizycznej powrót do formy jest możliwy, a nawet wskazany! 
17.02 wtorek. Tosieńka nakarmiona i ululana, zostaje pod opieką dziadków. Był akurat podkoziołek więc chapsnęłam pół pączka i  w drogę.

Wsi spokojna wsi wesoła


Przy żółwiu zadzwonił mąż kontrolnie...

Zachęcona wtorkowym przełomem, w czwartek 19.02 postanowiłam zrobić trasę, którą biegnie Chyża 10 (no prawie, bez 1km)



 Tu już nie Nowy, tylko Stary Tomyśl.

W czwartek udało mi się zrobić 9 km w czasie 53 min. Mam 4 miesiące i plan, żeby w tym czasie zrobić 10 km... albo w krótszym:) 

Tętno, oczywiście, zawsze mogłoby być niższe