piątek, 24 kwietnia 2015

Harder, better, faster, stronger

Zaczyna się robić gorąco i to nie tylko na dworze. Trener się rozkręca i dorzuca coraz więcej kilometrów. W końcu przekroczyłam magiczne 10 km i nawet bardzo się nie zmachałam. Tempo oczywiście nie było oszałamiające, ale takie mam założenia treningowe- spokojne rozbiegania. Poza pilnowaniem tętna skupiałam się też nad stopami, żeby lądować bardziej na śródstopiu, a nie na pięcie. Ćwiczenia na siłę biegową mają mnie przygotować do takiego biegania. Po wszystkim trochę bolały mnie kolana, ale może to być spowodowane słabymi mięśniami, w końcu to dla nich nowy ruch. Na szczęście szybko przeszło.