poniedziałek, 23 marca 2015

Historia różowej ciżemki

Idzie wiosna, nie da się ukryć. Joka gubi sierść, Tosia wstaje godzinę wcześniej- już przestawiła zegarek;) a w Fabryce też nie próżnujemy. Wycisk z każdym treningiem jest coraz większy, w końcu sezon bikini, to znaczy triathlonowy coraz bliżej:)
Siłka przed basenem i znowu Jacek- the Coach wspiął się na wyżyny swojej kreatywności - wszystko po to by tylko wycisnąć z nas obiad sprzed dwóch dni. Każdy z nas miał swoją stację, a zadanie polegało na wykonywaniu ćwiczeń przez 30 sekund, 10 sek. przerwy i zmiana miejsca. Do wykonania mieliśmy: pompki, zjeżdżanie na podwójnym kółku (na mięśnie brzucha i lędźwie- czuję wszystko;)), hantle w górę naprzemiennie, w leżeniu przodem wyrzuty ramion w przód z obciążeniem- dużym, scyzoryki, przysiady, nożyce, pompki na barki i na triceps.

Na basenie okazało się, że siłka to jednak był pikuś. Płynąc na grzbiecie wypiłam tyle wody, że musieli później dolewać;) No ale 1650 m samo się nie zrobiło, z tego 800 m to kraul. Może jeszcze nie idealny, za to w różowych frodosach:)