Bo ja tak :) Gdy nie ma męża w domu, trzeba sobie jakoś radzić.
Trenażer daje radę i nawet bardzo nie hałasuje. Tosia spała obok w sypialni, a monotonny szum kręcącego się koła chyba dodatkowo ją uspokajał. Godzina treningu przed mało wymagającym filmem i trening odhaczony.
Tak się z Tosieńką bawimy, każda ma swoja furę.