środa, 24 czerwca 2015

Triathlon Pniewy- już niedługo, coraz blizej

4 dni… to brzmi jak wyrok, ale tylko tyle mi zostało do wielkiego testu, jakim jest start w Pniewach. Treningi w Fabryce weszły już w tryb przedstartowy, jest spokojne, jakby zwiastowały one ciszę przed burzą. Tą burzą mam być ja…;)
Na basenie ćwiczę tempo: 100 m bardzo szybko (na ok. 80%) chwila przerwy i znowu i tak 4 razy, dwa oddechy i 6 x 25 m „w pałę” czyli na 100%. Chciałabym bardzo w takim tempie przepłynąć cały dystans olimpijski, niestety prawda boli, niczym kopniak w krocze i jeszcze Phelps się nie nazywam;)

Bieganie- tu chyba najbardziej widać postępy. 10 km przychodzi coraz lżej, do tego dołączam zabawy biegowe (30 sekund na maksa i 45 s na spokojnie), by w Pniewach była petarda w nogach.
Dlatego też biegam wszędzie, nawet na wyjazdach "służbowych".





















Rower- nóżka chodzi, tylko czy w niedzielę będzie moc? Nie robię żadnych planów co do czasu, cel to ukończyć i wrócić do domu o własnych siłach:)