wtorek, 24 lutego 2015

Ostatni bieg młodzika...

Jutro... nie przejdzie mi to przez usta... idę biegać.
Na Joce zawsze można polegać, w sumie bez niej nie wybrałabym się nigdzie o tej godzinie. Może trochę spowalnia, ale dwójka nie wybiera i jak przyciśnie to trzeba przystanąć. Za to później mknie niczym łania. Bilans wieczornej eskapady poniżej....



... a zdjęcie Joki chyba pokazuje, że nie próżnowałyśmy.


Antoninka też już śpi:) Tata pilnował.