niedziela, 6 grudnia 2015

Ciasteczkowy potwór

29.11 wzięłam udział w II Puszczykowskim Biegu po Ciacho. Na rodzinnej ziemi mojego męża do pokonania miałam 8 km. Były to zawody dzięki którym można się poobżerać ciastkami i nie mieć wyrzutów sumienia, mnie jednak dopadły one już podczas biegu. A wszystko zaczeło się dzień wcześniej..... ech, ta słaba wolna wola, ale czasem można sobie pofolgować, zjeść paczkę czipsów i popić puszką gazowanej, zimnej coli. Wszystko jest dla ludzi, tylko na opakowaniu nie napisali, że biegnie się po tym ciężko, że długo "siedzi na żołądku", a  na 5 km złapie cie kolka (nie pepsi;) i nie odpuści aż do mety. Na szczęście dystans był dość krótki więc dotrwałam, trzymajac się cały czas przy mężu mym, który biegł z Joką, udało mi się uzyskać czas 37:25 min.

Tosieńka pomagała w obrabianiu ciastek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz