czwartek, 14 stycznia 2016

Obozowy dzień drugi

Woda nadal lodowata niczym wódka na naszym weselu. Skurcz łydki jak chwycił wczoraj tak trzyma- skurczybyk. Grupa przed nami robiła takie rzeczy, że chcę wracać z powrotem do łóżkowa.
Minę mam nietęgą ale nikt nie wymięka więc nie można robić wioski- działam. Kraul, delfin. Grzbiet w łapkach. ŻabkoKraul. ŻabkoDelfin. Ostatnie 300 m kraul, po każdym basenie wyjście z wody (czyli wdrapanie się na murek) i pompeczki, po jednej stronie klasyczne, po drugiej na triceps.
Przeżyłam, czas na giga śniadanie, nie wiem jeszcze co, ale będzie tego dużo:)


 Widoki wynagradzają wysiłek....
.... no to lecę na bieganie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz